Świecowanie uszu

To terapia, która polega na ogrzewaniu ucha specjalną świecą, która pomaga złagodzić wiele dolegliwości. Ponieważ zabieg dotyczy bardzo delikatnego organu, powinien go wykonywać doświadczony terapeuta.
Zabieg ten stosują po dziś dzień Indianie z plemienia Hopi mieszkający w Ameryce Północnej. Od pokoleń, gdy ktoś cierpi na ból głowy, uszu czy zatok, wkładają mu do ucha tlące się świece. Terapią tą zainteresowała się współczesni bioterapeuci – poleca ją coraz więcej gabinetów medycyny naturalnej.

Wosk, zioła, olejki
Używane do zabiegu świece nie mają knota. Podczas seansu nie palą się żywym płomieniem, ale żarzą. Wykonuje się je ręcznie z kawałka cienkiego, lnianego albo bawełnianego płótna zatopionego w wosku z dodatkiem miodu, ziół oraz olejków eterycznych. Składniki te zgodnie z recepturą Indian Hopi są mieszane w określonych ilościach, proporcjach i kolejności. Po nasączeniu materiał zwija się dość ciasno w taki sposób, by powstała rurka. Ta rurka to właśnie świeca o długości około 21 cm i średnicy około 1 cm. W trakcie zabiegu spala się tylko połowę. W dolnej części rurki umieszczona jest cieniutka blaszka sięgająca mniej więcej do 6 cm wysokości. To ona przekazuje ciepło do wnętrza ucha.

Pod ciśnieniem
Przed zabiegiem pacjent układa się wygodnie na boku, a terapeuta lekko masuje mu ucho. Następnie smaruje je kremem, by świeca szczelniej przylegała. Zapala ją i czeka, aż zacznie się żarzyć. Potem drugi koniec umieszcza niezbyt głęboko w uchu. Pod wpływem ciepła w kanale ucha tworzy się podciśnienie, które „wysysa” woskowinę. Wewnątrz świecy pojawia się nalot i to na podstawie jego wyglądu terapeuta określa stan zdrowia pacjenta. Jasnożółty nalot świadczy o tym, że pacjent jest zdrowy, brązowy – że zabieg trzeba powtórzyć, ponieważ nie przyniósł jeszcze spodziewanych efektów terapeutycznych; zielony nalot oznacza poważniejsze kłopoty zdrowotne – należy bezzwłocznie zgłosić się do lekarza. Zabieg trwa około pół godziny. W tym czasie nie należy mówić ani gwałtownie się poruszać, bo inaczej świeca może zmienić położenie i w kanale ucha nie powstanie odpowiednie podciśnienie. Tak długiego czasu niemal w bezruchu nie wytrzymają np. małe dzieci, osoby nadpobudliwe, psychicznie chore, w znacznym stopniu ułomne fizycznie, dlatego nie mogą one korzystać z zabiegu świecowania uszu.